Zanim spłodzę kilka słów o mojej pierwszej spełnionej, motoryzacyjnej miłości, zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć pięknego Kadetta C.
Zdjęcia które znajdują się poniżej są w dwóch wersjach. Ta druga to tak zwane Fake HDR-y stworzone pod wpływem nagłego impulsu, oraz chęci wypróbowania programu do ich tworzenia.
Zdecydowałem się również dodać kilka fotek popełnionych telefonem, może nie są wysokiej jakości, ale nagły impuls znowu zadziałał i nie pozostało mi nic innego jak wkleić je poniżej.
Genialny jest 😀 To jest TA epoka 😉 A gdzież to takie zagłębie skarbów w mieście Łodzi, że w jednym miejscu kadett, sierra i jeszcze parę młodszych (nieprzeżartych) fordów?… Co do fotek, to z doświadczenia wiem, że opór jest daremny, nie pozostaje nic innego, jak tylko cykać je milionami, z każdego kąta, na każdym tle, w rozmaitych okolicznościach, czym popadnie – bo przecież każde jest niepowtarzalne i fura na każdym coraz ładniejsza 😉 Fejkowe hdry wyszły nad wyraz przyzwoicie (tej nieszczęsnej aureoli nie da się uniknąć), sama zazwyczaj też lekko podhadeerowuję zdjęcia zrobione grzebieniem (ale do stopnia, w którym poświata się jeszcze nie robi), żeby lakier bardziej lśnił i żeby pozbyć się niekontrastowej mgły, proste a skuteczne.
„zagłębie skarbów w mieście Łodzi” to parking przed warsztatem genialnego elektryka samochodowego. …Jeżeli chodzi o zdjęcia, to mam wielką słabość do takiego hdr-owego przerysowania i ulegam tej słabości regularnie.