Jeśli miałbym wybrać jakiś album z muzyką, która pozostaje w takim czy innym związku z tematyką motoryzacyjną, to w pierwszym odruchu sięgnąłbym po płytę „Autobahn” (autostrada) zespołu Kraftwerk.
Grupa Kraftwerk powstała w 1970 roku w Düsseldorfie. Industrialny charakter miasta nie pozostał bez wpływu na twórczość Floriana Schneidera i Ralfa Hüttera, założycieli zespołu. Znakiem rozpoznawczym Kraftwerk jest absolutny minimalizm – zarówno dotyczący samej materii muzycznej, jak i zachowania artystów na scenie. Już u zarania zespołu, perkusista został zastąpiony automatem; bywało, że ów automat przejmował stery podczas koncertu, a muzycy przechodzili na miejsca przeznaczone dla publiczności. Zwieńczeniem tego rodzaju podejścia do gry jest idea robotów, stojących niemal w bezruchu za klawiaturami syntezatorów. Ta sztuka została doprowadzona do perfekcji – podczas koncertów promujących album „Die Mensch-Maschine” (1978), zamiast członków zespołu, na scenie pojawiły się roboty tak wiernie imitujące muzyków, że publiczność dała się zwieść iluzji.
W muzyce Kraftwerk syntetyczne brzmienia łączą się z melodyką muzyki klasycznej, co ma podkreślać opisywany przez nią związek człowieka i technologii.
„Autobahn” (1974) to czwarta płyta w dorobku grupy, zarazem płyta przełomowa. Inspiracją do jej powstania były podróże muzyków Volkswagenem (popularnym garbusem), należącym do Ralfa Hüttera. Podczas tych eskapad po niemieckich autostradach, członkowie zespołu rejestrowali rozmaite odgłosy – dźwięki przejeżdżających samochodów, świst powietrza, warkot silnika. Podczas pracy nad albumem, nagrania te zostały przetworzone i zmiksowane z brzmieniami syntezatorów.
Płytę otwiera kompozycja tytułowa. Na jej początku słychać rozruch motoru oraz głos ludzki, przetworzony przez vocoder, powtarzający słowo „Autobahn”. Zaczyna się, trwająca prawie 23 minuty, transowa podróż autostradami, a dla tłustych, mechanicznych brzmień syntezatorów fantastyczny kontrapunkt stanowią dźwięki fletu. Tempo utworu zmienia się znacznie (powolny początek, przyspieszenie w środku kompozycji i spowolnienie do pierwotnego tempa w finale).
Pozostałe nagrania z płyty można by określić jako „niemiecki folk na syntezatory”. Polecam gorąco album „Autobahn”.
Nie słuchałem aczkolwiek nie omieszkam.Jednakże same okładki bardzo do mnie przemawiają mają oldschoolowe barwy, styl i trafiającą do odbiorcy prostotę przekazu.Dla mnie mistrzostwo!!!