W dniu wczorajszym odbyło się spontaniczne spotkanie w gronie miłośników starych Opli i tym samym udało się (choć może nieoficjalnie) rozpocząć nowy sezon roku Pańskiego 2015. Wszystko jednak zaczęło się (jak zwykle) nieco wcześniej, kiedy to pilna potrzeba dokupienia mocowania pasów szelkowych schroth’a spowodowała zakrojone na wielka skalę poszukiwania. Jako że ciężko jeździć autem bez pasów zostały wykorzystane wszelkie możliwe kontakty i kontakty-kontaktów. Na efekty długo nie trzeba było czekać (wielkie dzięki Kuba) i już w ciągu pierwszej doby wyżej wspomniane mocowanie (choć tylko jedno z dwóch potrzebnych) udało się namierzyć, niestety bagatela 220 kilometrów ode mnie. Kolejny problem, czyli transport został rozwiązany zanim zdążyłem się nad nim porządnie zastanowić. Po przejechaniu (jak ustaliłem) 3/4 szerokości Krakowa i jednej długości pomiędzy wspomnianym Krakowem a Łodzią przybył „nosiciel dobrej nowiny” (i pasów) Darek – wielkie dzięki za pomoc. Warto wspomnieć że biedak jest chory na tę samą nieuleczalną chorobę sprowadzającą się do bezgranicznej miłości do starych aut, w szczególności do Opli.
W tym momencie można się spodziewać szczęśliwego zakończenia w postaci odebrania pasów i ewentualnie jako „wisienki na torcie” ich montażu.. Kiedy jednak chciałem podjechać pod wskazany adres żeby odebrać „przesyłkę” dowiedziałem się że mam czekać w domu na dostarczenie jej do rąk własnych. Żeby wrażenie było odpowiednie, zawczasu otrzymałem telefon żeby otworzyć bramę wjazdową. Jak się okazało, na tę okazję, z garaży, po śnie zimowym, zostały wyciągnięte trzy piękne klasyczne Ople w postaci dwóch Kadettów C coupe i jednego dwu-drzwiowego limo. Oczywiście pasy mogły dojechać w innym aucie, przywiezione przez jednego człowieka, ale że okazji nie wolno marnować dojechały w towarzystwie trzech youngtimerów i obstawie 5 osób.
W takich chwilach najlepiej widać czym jest wspólna pasja i jak warto ją mieć.
Wizyta trwała jeszcze długo. Nie zabrakło również zwiedzania moich garaży i skarbów tam zgromadzonych. Pojawiły się również moje córki, zachwycone odwiedzinami ulubionych wujków – na ich radość płynącą z podziwiania pięknych aut przyjdzie mi pewnie jeszcze długo czekać. Czas minął tak szybko że ledwo go starczyło żeby jeszcze zrobić kilka fotek, w tym (nawet) jedno grupowe. Odjazd nie mógł minąć spokojnie i po delikatnym „paleniu gumy” złotą coupe’tą trzy Kadetty odjechały w kierunku zachodzącego słońca.
Muszę wspomnieć że w między czasie całej wizyty dostałem również drugie brakujące mocowanie, choć tylko pożyczone to jednak dopóki nie kupię kolejnego daje mi możliwość jazdy Asconą w dwie osoby.
Podsumowując, chciałem podziękować wszystkim przybyłym za odwiedziny i za pomoc w zdobyciu upragnionych części i oficjalnie obiecuje że przy okazji kolejnej spontanicznej przejażdżki nie zabraknie również mnie, oczywiście w starym Oplu.
W tym miejscu warto nadmienić jak niespodziewanie zakonczyła się historia montażu w/w pasów 😛
Nasze miny w tym momencie były bezcenne hehheehe 😛
Pozdrowienia dla miłośników Opli 🙂 pozdrawiam Retrohobby- Aga Retro 🙂 Opel hobby – Piter i Aga 🙂